en vivo in the cinema

Dzisiejszy dzień można uznać za udany w stu procentach,a wszystko zaczęło się od konkursu z języka angielskiego.Wolę nie pisać o tym,jak mi poszło,ponieważ nie byłam pewna wszystkich odpowiedzi,więc nie mam pojęcia,czy mój wynik będzie pozytywny czy negatywny.Większości moich przyjaciół nie było dziś w szkole,ponieważ pojechali na rajd rowerowy,ale miło spędziłam ten czas na przerwach :) Na muzyce nadal trwają prezentacje projektów,dziś trafiło na rock and roll i muszę przyznać,że moje przyjaciółki włożyły w niego masę pracy i wyszedł znakomicie.W sumie to podoba mi się ten rodzaj muzyki,może nawet ściągnę jakieś utwory muzyczne na moją komórkę,kiedy tylko naprawię wejście usb.

Po szkole pojechałam z Viktorią,Dominiką i Nikolą do kina na Violettę : Koncert haha :) Nie myślcie,że jestem v-lovers,ale nie chciałam spędzić kolejnego piątku przed laptopem,więc pojechałam i bardzo mi się podobało.Ekipa serialu jest naprawdę naładowana pozytywną energią,którą mnie zarazili,a piosenki wcale nie są takie głupie.Można było zauważyć,że wkładają w muzykę całe swoje serce i wysiłek.W połowie seansu nie mogłam już zjeść mojego popcornu,a później zamówiłam jeszcze mrożony jogurt,za który zapłaciłam aż siedemnaście złotych.Najpierw nabierałam jogurt,dodatki,a później go zważyłam i okazało się,że musiałam aż tyle zapłacić,a wcale nie był wart tylu pieniędzy :) W każdym razie na pewno już tam nie pójdę.Mam nadzieję,że spędziliście ten piątek równie dobrze jak ja ♥ Z chęcią poczytam,co dziś robiliście :)

Dzisiejsze śniadanie :)